literature

Krolowa

Deviation Actions

Lord-Raithea's avatar
By
Published:
374 Views

Literature Text

W komnacie zapadła cisza. Popołudniowe słońce rzucało cienie na ściany, bawiąc się plamami światła, niczym kot myszą. Królowa Rabra zacisnęła pięści w niemym geście bezsilnego gniewu. Ta sytuacja była dla niej nowa, zazwyczaj to ona rozdawała karty, to ona patrzyła na wszystkich z góry. Była przecież królową, a królowe zawsze wychodziły zwycięsko z dworskich starć. Jednak on odkrył jej sekret. Zawsze był na miejscu, gdy robiła dosłownie cokolwiek, on, albo jego przeklęci szpiedzy, którzy plenili się po zamku niczym wszy. Jego dziecięca, eteryczna twarz elfa wykrzywiła się teraz w wyjątkowo podłym uśmiechu; przy niej nie musiał udawać słodkiego chłopca, ponieważ wiedziała kim i czym jest.

"Raithea..." wyszeptała błagalnym tonem, próbując bezskutecznie zmiękczyć jego podłe serce. Ale to on był mistrzem tej gry i wiedział, że jej uległość ma tylko jeden cel: ochronić życie bękarta, którego tak bardzo kochała.

"Dla ciebie i dla wszystkich, Lord Rhuitaure...Wasza Wysokość" Raithea uśmiechnął się słodko, ale było w nim jednocześnie coś, w nim i w jego głosie, co sprawiło, że królowa odsunęła się trochę. "Król z całą pewnością będzie zadowolony, gdy mu powiem, że "jego" syn..."

"On jest jeszcze dzieckiem!" wykrzyknęła Rabra. "Jeśli mój królewski małżonek dowie się, że go zdradziłam, zawiśniemy oboje! Nie dbam o siebie, ale Dhuren...jest taki młody!"

"Jest młody, ale na tyle dorosły, by wiedzieć, jak długo zdradzasz króla" uśmiechnął się elf. "Ciągnie się to latami...tylko jeden mężczyzna, czy wielu...?"

"Nie mów..."

"Nie powiem...jeszcze nie teraz. Zabawimy się w małą grę. Lubię patrzeć, jak ludzie, którzy zniewolili moją rasę i mienią się władcami, błagają mnie o litość. Elfy też błagały o litość. Masami wymordowaliście rodziny z dziećmi, zgwałciliście kobiety, zabiliście niewinne dusze. Czy myślisz, że JA będę miał litość dla przeklętego bękarta? Że ja dam się nabrać na twoją dworską intrygę? Och, Rabro, nawet nie wiesz, jak dobrze się bawię..."

Królowa, z niemej rozpaczy, przeszła do gniewu. Zamachnęła się dłonią na Raitheę, ale dopiero, gdy już miała uniesioną rękę, dotarło do niej, że uderzyć Lorda Doradcę, to koniec wszystkiego. Koniec dla niej. Natychmiast rozgłosi jej hańbę, a król straci ją i jej syna. Ostudziła swój gniew, ale wysyczała przez zaciśnięte zęby:

"Być może jesteś ostatnim elfim lordem na naszych ziemiach, ale twój upadek będzie bolesny. Dołączysz do innych niewolników i będziesz harował jak oni. Mój mąż znudzi się tobą, nawet jeśli użyjesz tego uśmiechu i gładkich słów, którymi mamisz słabe umysły."

Raithea nie odpowiedział, tylko wciąż się uśmiechał, tak niewinnie, jak niewinnie może się uśmiechać dziesięcioletni chłopiec. Rabra zebrała spódnice, podniosła się z klęczek, na które opadła na początku rozmowy i wybiegła z furią z komnaty. Elf wiódł za nią wzrokiem, myśląc, że być może może mu narobić kłopotów. Ale on miał większą władzę od niej, on miał władzę serc i umysłów, co było lepsze od władzy królewskiej. Jej upadek będzie bolesny, rzeczywiście. A potem on zajmie się jej rodziną. Nagle roześmiał się cicho; to będzie wspaniała gra.
Raithea pokazuje swoją prawdziwą twarz przed królową. Ale z niego łajdak ^^
© 2012 - 2024 Lord-Raithea
Comments23
Join the community to add your comment. Already a deviant? Log In
Ezoteryczka's avatar
Czyta się cudownie:)